poniedziałek, 28 listopada 2016

#3

Witam, to znowu ja. Po napisaniu mojego pierwszego wpisu zrobiłem sobie dosyć długą przerwę. To wszystko, dlatego że jestem coraz słabszy. Pomyślałem, że chcielibyście dowiedzieć się co się działo u mnie podczas mojej nieobecności, dlatego teraz napiszę o tych wszystkich zdarzeniach.
  Tuż po cudownych rozmowach w sali Peggy, zostaliśmy małżeństwem. Stało się to w nocy. Usłyszałem krzyki, więc pomyślałem że to krzyki Peggy Blue. Nie chciałem wyjść na chłopaka, który składa obietnice a ich nie dotrzymuje, więc poszedłem do jej sali. O dziwo siedziała na łóżku i wpatrywała się na mnie, kiedy dalej słychać było wrzaski. Udałem się salę dalej i okazało się, że to mój poparzony kolega - Bekon od zawsze wydawał z siebie te dźwięki. Gdy już wszystko zrozumiałem poszedłem do sali mojej ukochanej i powiedziałem:
-Więc to nie twoje krzyki?
-Dziwne. Cały czas myślałam, że dobiegają od ciebie.
Wtedy oboje zrozumieliśmy, że myśleliśmy o sobie już dużo, dużo wcześniej. Po kilku-kilkunastu minutach Peggy zaproponowała, abym został u niej na noc. Oczywiście, że się zgodziłem. Było nam troszeczkę ciasno, ale mimo wszystko spędziliśmy cudowną noc. Rano nakryła nas pani Gommette - przełożona pielęgniarek, która od razu zrobiła niezły cyrk. Nagle weszła ciocia Róża, która broniąc nas zakończyła to nieszczęsne przedstawienie. Zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie zasnąłem. Gdy się obudziłem, zaczęliśmy rozmawiać.
Wtedy wyjawiłem jej, że zostaliśmy małżeństwem, ponieważ robiliśmy to co robią dorośli, kiedy są w związku małżeńskim. Opowiedziałem cioci o tym, że dorastam i w ogóle. Później z ciocią poszedłem do kaplicy, gdzie zobaczyłem jak wygląda Jezus. Byłem przerażony widząc Go prawie gołego i tak wychudzonego. Jak zwykle z ciocią rozmawialiśmy o wierze, cierpieniu i Bogu, ale to nie ważne. Najlepsze co mogło się wydarzyć to zaproszenie mojej żony na herbatę, przez ciocię Różę. Peggy przyszła z chęcią na gorącą herbatkę. Chyba z wolontariuszką bardzo się polubiły. Ciocia opowiadała o swojej karierze i różnych przygodach. Było bardzo fajnie i miło. Ten dzień zapamiętam na długo.
To chyba wszystko z tego co pamiętam. Coraz bliżej mi do śmierci, więc niezbyt dobrze się czuję. Powiem wam w tajemnicy, że bardzo się boję...Na tym zakończę mój wpis. Pewnie niebawem się odezwę i dokończę pisać o tym co było dalej. Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz