środa, 30 listopada 2016

#5

Hejka, co tam u Was? Ja dzisiaj dobijam setki ;) jak ciocia Róża. Dużo śpię, ale czuję się dobrze. Dzisiaj odwiedzili mnie rodzice, próbowałem im wytłumaczyć, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciało by się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym, mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, by docenić życie.  Musi być wyrafinowany, stać się artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy człowiek ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję. Rodzice nie wiedzieli zupełnie co mają mi odpowiedzieć... Posiedzieli ze mną i pojechali do domu. Gdy wyszli to chyba ujrzałem Boga.. Czy to wogólę możliwe? Sam nie wiem... Ja już muszę lecieć. Pa, do zobaczenia w niebie.





Witam, to ja ciocia Róża.
 Chłopiec zmarł podczas naszej nieobecności. Będę wciąż panią Różą, która odwiedza chore dzieci, ale nie będę już ciocią Różą. Byłam nią tylko dla Oskara. Zgasł dzisiaj rano, w czasie półgodzinnej przerwy, kiedy z jego rodzicami poszliśmy napić się kawy. Zrobił to bez nas. Myślę, że czekał na tę chwilę, żeby nas oszczędzić. Jakby chciał, żebyśmy nie cierpieli, patrząc, jak odchodzi. To on w gruncie rzeczy nad nami czuwał. Jest mi ciężko na sercu, Oskar w nim mieszka, nie mogę go wyrzucić. Muszę powstrzymać łzy aż do wieczora, nie chcę, aby mój ból konkurował z bezbrzeżną rozpaczą jego rodziców... Przez ostatnie trzy dni Oskar stawiał na szafce przy łóżku kartonik. Myślę, że to dotyczy Ciebie Boże. Było na nim napisane: "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić". Ja już z się z Wami żegnam. Mam nadzieję, że pamiątka w postaci kilku wpisów Oskara będzie idealnym sposobem aby o Nim nie zapomnieć. Papa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz